Szlakiem wojny, partyzantki i martyrologii

kwi 24, 2018 by

Historii naszych gór przybyły w czasie wojny 1939—45 nowe rozdziały. Poprzez górskie drogi na Śląsku, w Żywiecczyźnie, Orawie i Spiszu runęły niemieckie oddziały i kolumny zmotoryzowane. Po zajęciu Przeł. Jabłonkowskiej 1 września o 6,15 padła niebawem Istebna i Koniaków, a następnie Zwardoń osaczony z dwóch stron od Przeł. Zwardońskiej i od strony Koniakowa i Kasperek. Równocześnie sforsowana została przeł. Glinne, przez którą wtargnęły oddziały piechoty niemieckiej przez Korbielów do Przyborowa i przez Bronę do Zawoi. Największe i najcięższe walki rozgorzały na odcinku frontu w rejonie Spytkowic, Jordanowa, na który z zajętej uprzednio Jabłonki wyszło potężne uderzenie niemieckie ok. 400 czołgów i -50 samochodów pancernych; celem tego uderzenia było zajęcie od pd. Krakowa. Oddziały nieprzyjacielskie natrafiły tu na silny bohaterski opór na linii od Rdzawki, Rokicin i Chabówki, przez Osielec do Makowa, z głównymi ośrodkami oporu na wzgórzach Wysokiej i Górze Ludwiki. Pomimo natarcia kilkudziesięciu czołgów, nie udało się Niemcom w pierwszym dniu sforsować tych gniazd oporu, dzięki bohaterstwu oddziałów polskich i ludności wsi Wysoka. Upadły one dopiero po południu dnia następnego, pod drugim zmasowanym natarciem broni pancernej. ,,Po 36 godzinach walki nieprzyjaciel zyskał na terenie nie więcej niż 1000 m. Zdobył wprawdzie dominujące wzgórza po niezwykle zaciętej walce, ale zapłacił bardzo wysoką cenę. Żołnierze bili się jak lwy…” — opisał później tę walkę gen. bryg. Skibiński. Tymczasem w Beskidzie Żywieckim u stóp Małej Baraniej Góry doszło również do ciężkiej walki między Kamesznicą i Milówką, a w Węgierskiej Górce, nieprzyjaciel nie mogąc zdobyć bronionych bohatersko bunkrów, zmuszony był je obejść. Doszło do ciężkich walk na pn. wsch. od Żywca w rejonie Oczkowa, a napór nieprzyjaciela opóźniono zalaniem doi. Soły przez wody J. Międzybrodzkiego. Ostre walki wywiązały się w rejonie wzgórz Krzeszowa, Tenczyna, Pcimia i o same Myślenice, oraz dalej na wsch. w rejonie Kasiny Wielkiej. Gdy przewaliły się przez Beskidy regularne oddziały — wojna nie ustała. Gronie Beskidu Śląskiego, lasy Żywiecczyzny i Beskidu Małego upamiętniły się działalnością partyzantów, którzy kryjąc się w niedostępnych bunkrach, opuszczonych szałasach i u przyjaznych górali, wypadali znienacka na hitlerowskie patrole, uszkadzali tory kolejowe, wysadzali mosty, niszczyli linie wysokiego napięcia i telefoniczne, rozprawiali się z konfidentami. Na terenie Beskidu Śląskiego działały grupy Gwardii Ludowej przekształcone w 1944 r. w Armię Ludową, której obwód V stanowił Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie; po lasach śląskich krążyły też Oddziały ZWZ i AK. W partyzantce brali udział radzieccy skoczkowie spadochronowi, współdziałały także grupy czechosłowackie, zwłaszcza na pograniczu w rejonie Czantorii. Ośrodkami silnej działalności partyzanckiej były okolice Ustronia, tu też skupiały się nici kierownicze grup partyzanckich; nadto silne grupy działały w okolicach Brennej, w lasach Baraniej Góry, na Czantorii, Równicy i Orłowej, w rejonie Przeł. Jabłonkowskiej i Istebnej. Oto garść bliższych szczegółów. Silny oddział partyzancki pod dowództwem Karola Szrejbera (ps. Jastrząb-Buk) i Stanisława Zawady (ps. Stach Brzoza), a później Ernesta Legierskiego usadowił się w gnieździe Baraniej Góry i kontrolował rozległy obszar od Malinowskiej Skały po dalekie przysiółki Istebnej. W skład jego wchodzili górale z okolicznych wsi, przede wszystkim z Kamesznicy i Istebnej. Oddział ten dał się we znaki okolicznym placówkom wojskowym, posterunkom żandarmerii i ludności niemieckiej, przesiedlonej z Besarabii na miejsce wyrzuconych z osiedli górali śląskich i żywieckich. Do większego starcia przyszło w lutym 1942 r. koło Wojtasówkina pd. stokach Baraniej Góry i w lipcu 1942 r. koło kościoła w Kamesznicy. Inna grupa partyzancka pod dowództwem Klemensa Starzyka (ps. Szpak) działała w rejonie Czantorii, Stożka oraz w Beskidzie Śląskim za Olzą (Kozubowa) i stoczyła wiele walk z żandarmami i SS-manami, m. in. w Lesznej Dolnej, Gródku i Wendryni. W Ustroniu i Brennej nękał wroga groźny oddział Franciszka Zawady (ps. Franek), wzmocniony radziecką grupą desantową. Współpracował on z innym oddziałem, dowodzonym przez Michała Gomolę (ps. Leśnik), mającym swe kryjówki w leśnych ostępach grzbietu Równica — Orłowa oraz na Bukowej, Starym Groniu, Białym Krzyżu. Wśród partyzantów tej grupy było wielu Brenniaków m. in. kobieta Maria Kawikowa, autorka cennych wspomnień z tego okresu. Miała 64 lata, gdy uciekła w las i przystała do partyzantów. Wspomniany oddział pod dowództwem mjr. Szczepanowicza rozbił w Brennej w lutym 1945 r. silne jednostki hitlerowskie przeważnie własowców, z generałem na czele, zniszczył załogę niemiecką w Wiśle Malince i w schr. na Przeł. Salmopolskiej i wsławił się udanym przedarciem się przez pierścień hitlerowców, którzy osaczyli go po zdradzie gajowego Pilcha na Orłowej. Oddział ten był również szczęśliwym wykonawcą śmiałego napadu na Ustroń, na kwaterę SS-manów, gdzie zabrano wiele broni i amunicji. W rejonie Bielska-Białej i Wilkowic prowadził podjazdową walkę oddział Józefa Habdasa (ps. Kwaśny) oraz grupa Józefa Farugi (ps. Granat), której pięknym wyczynem jest napad na koszary wojskowe w Bielsku w nocy z 22 na 23 sierpnia 1944 r. Wspomnieliśmy wyżej o współpracy z radzieckimi skoczkami spadochronowymi. Większych zrzutów dokonano w pierwszych dniach lipca 1944 r. w rejonie Baraniej Góry, w nocy z 17 na 18 sierpnia tegoż roku w doi. Łomnej na Zaolziu, a w nocy z 23 na 24 sierpnia między Orłową a Oborą, zaś we wrześniu w okolicy Jabłonkowa. Inne grupy partyzanckie kryły się w Beskidzie Żywieckim, w lasach Romanki, Babiej Góry i w paśmie Polic, trzymając stale w stanie czujności placówki hitlerowskie, dokonując licznych napadów i niszcząc sieć komunikacyjną. W rejonie tym działała również we wrześniu 1944 r. grupa spadochroniarzy radzieckich pod dowództwem Aleksie ja Łotowa (ps. Kapitan Sabinów), zrzucona na Babiej Górze, która wespół z oddziałem partyzanckim AL „Wisła” niszczyła transporty hitlerowskie na liniach Kraków—Zakopane i Kraków—Katowice. Jej siedzibą była Zawoja i okoliczne przysiółki. Dzieje tych walk wciąż czekają na historyka. Miarą siły oddziałów partyzanckich w górach i pogarszania się sytuacji nieprzyjaciela może być jeden z raportów z października 1944 r. do Gauleitera Górnego Śląska, stwierdzający, że: ,,…Wielkie obszary leśne (Babia Góra, Żarki itd.), które wciąż stanowią punkt zborny band, należałoby uznać oficjalnie jako tereny zrzutów bombowych i faktycznie od czasu do czasu zrzucać tam bomby z samolotów…” Nie doszło wprawdzie do tego, lecz krwawe pacyfikacje następowały jedna za drugą. Liczne wioski i przysiółki padały ofiarą represji m. in. Krzeczów w nocy z 19 na 20 czerwca 1943 r., przysiółek Zawadka na pd. stokach Kotonia, osiedle Malinowe w paśmie Polic i wiele innych. Szlaki martyrologii ludności polskiej wiodły przez wszystkie miasta, wsie i miasteczka naszej ziemi, nie ominęły także Beskidów. Oto kilkanaście przykładów — idąc od zach. W niedzielę 24 marca 1942 r. w Cieszynie powieszono nad Olzą „pod Wałką” 24 partyzantów, których pamięć uczczono wzniesieniem pomnika. Na starym cmentarzu cieszyńskim odbywały się liczne masowe egzekucje Polaków, Czechów i Włochów, nie chcących walczyć w szeregach faszystów. Ponad 250 Polaków wymordowano w Ustroniu. Na cmentarzu żydowskim umieszczono tablicę ku czci Żydów z Ustronia. W Wiśle padło ofiarą bestialstwa hitlerowców ponad 100 osób, w tym wielu nauczycieli. W miejscowej szkole podstawowej, nauczycielstwo ufundowało tablicę ku czci zamordowanych kolegów, zaś na ścianie starej szkoły przykościelnej odsłonięto w czerwcu 1961 r. tablicę dla uczczenia Jana Sztwiertni, młodego kompozytora, zamordowanego w obozie koncentracyjnym. Zbiorowe egzekucje odbywały się w 1939 r. w Cisownicy na brzegu lasu od strony Ustronia. W pobliskim Goleszowie, przed budynkiem GRN wznosi się granitowy pomnik upamiętniający tych, którzy padli za ojczyznę. Spośród wielu miejsc kaźni wymienić trzeba Brenną, której mieszkańcy tylekroć byli bestialsko męczeni i dziesiątkowani przez okupanta, Istebną, która również wiele razy była widownią egzekucji, największej w 1943 r., oraz Jabłonków po czechosłowackiej stronie, gdzie hitlerowcy tuż przed samym zakończeniem wojny w 1945’r. dokonali bestialskiej egzekucji. W samym Bielsku-Białej, przy ul. Piastowskiej, w listopadzie 1939 r. pluton egzekucyjny SS rozstrzelał — jak głosi umieszczona tam tablica— 25 Polaków, wydanych gestapowcom przez miejscowych hitlerowców. W Szczyrku stracono w 1943 r. grupę 10 Polaków na oczach ludności; również w Szczyrku na Beskidku spalono żywcem w 1943 r. Marię Paluch wraz z dziećmi za współudział z Armią Ludową i zastrzelono 30 więźniów polskich ewakuowanych z więzienia w Bielsku. Szlaki martyrologii z Beskidu Śląskiego wiodły na Żywiecczyznę, gdzie nie było wioski, która by nie była świadkiem okrucieństw hitlerowskich. Pamięta je Żywiec, Węgierska Górka, Żabnica, gdzie wzniesiono pomnik dla uczczenia ofiar terroru oraz inne wsie (m. in. Wysoka, Sidzina, Krzeczów, Zawadka).

Related Posts

Tags